ciężkie łańcuchy, które skuwały mu nogi. Kilku innych niewolników podbiegło do vilicusa, usłużnie pomagając przy wysiadaniu.<br>- Zaprowadźcie chłopaka do lekarza, niech mu wygoi skórę, zanim pan przyjedzie - rozkazał vilicus, kierując się na prawą stronę podwórza.<br>Po paru godzinach Kalias najedzony, wymyty i natarty jakimiś wonnymi olejkami, które przyniosły ogromną ulgę zbolałym plecom, leżał na dość wygodnym łożu w pokoju "valetidunariów", to jest niewolników, którym powierzona była opieka nad zdrowiem pana i służby. Byli to, jak zazwyczaj się zdarzało, Grecy. Siedząc na posadzce, grali w kości i kłócili się używając niewymyślnych przekleństw z przedmieść ateńskich, mimo to Kalias z lubością wchłaniał dźwięki