Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
wam się nie oprze - kończę.
- Co, co takiego? - woła żołnierz i marszczy czoło ze zdumieniem.
- Nic wam się nie oprze - powtarzam.
- A, tak, tak - mówi żołnierz - nic się nam nie oprze - ale mówi to bez przekonania i patrzy na mnie podejrzliwie, potem spogląda na koniec swoich butów. Widać, że jest zdezorientowany i nie może złapać myśli.
- No, a teraz - mówię spokojnie - pokazuj pan fotografię żony i dziecka.
Żołnierz tak od tego wszystkiego zgłupiał, że przystaje, kładzie koło na chodniku i ze służbistą gorliwością, jakby wypełniał rozkaz w koszarach, dobywa portfel i wręcza mi fotografię żony i dziecka. Dopiero po chwili, jakby
wam się nie oprze - kończę.<br>- Co, co takiego? - woła żołnierz i marszczy czoło ze zdumieniem.<br>- Nic wam się nie oprze - powtarzam.<br>- A, tak, tak - mówi żołnierz - nic się nam nie oprze - ale mówi to bez przekonania i patrzy na mnie podejrzliwie, potem spogląda na koniec swoich butów. Widać, że jest zdezorientowany i nie może złapać myśli.<br>&lt;page nr=78&gt; - No, a teraz - mówię spokojnie - pokazuj pan fotografię żony i dziecka.<br>Żołnierz tak od tego wszystkiego zgłupiał, że przystaje, kładzie koło na chodniku i ze służbistą gorliwością, jakby wypełniał rozkaz w koszarach, dobywa portfel i wręcza mi fotografię żony i dziecka. Dopiero po chwili, jakby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego