zasięgu regionalnym, zapis +500 był wart ponad 90%. <br>E długo nie mógł dojść do siebie. Oglądał na przemian moje karty i mego partnera, zdziwiony, że obaj licytowaliśmy zupełnie nie po Bożemu. W końcu zapisał wynik i tyle go widzieliśmy... <br>Mgr Bartosz<br><br>Bywalcy turniejów brydżowych wiedzą dobrze, że najwięcej dobrych zapisów zdobywa się dzięki dopracowaniu licytacji. Nie chodzi tu bynajmniej o jakieś specjalne konwencje, ale o umiejętność dobrej oceny karty. Dla wielu ludzi, mimo iż grają w brydża setki lat, licytacja pozostaje nadal ziemią nieznaną... Ot, zagoli człowiek jakąś końcówkę, czasem pogalopuje do szlemika innym razem poprzepycha się nieco. Czasem odrobina logiki