Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
pani robi, ale nie u nas.
- Tyle dziewczyn ma dziecko niepotrzebnie. Czy nie obydwie byłyśmy pani Zosiu, ta dziewczynka jak przyszła? On żonaty, dwoje dzieci, poprosił ją, że jest niby kawaler do swego mieszkania. A jak ona urodziła i przyszła ze siostrą, to on powiedział, że jest nieprawda.
- A żonę zdradzaną z mężem jak pogodziłyśmy, pamiętacie? Po roku przychodzi i w te słowa: jak dobrze żeście się panie zmówiły mi cokolwiek pomóc. Mąż się uspokoił. Dziewczyna poszła w cholerę i teraz wszystko jest w porządku. No to ja się pytam czyli z czym możemy przyjść z pomocą jeszcze. Z niczym, mówi
pani robi, ale nie u nas. <br>- Tyle dziewczyn ma dziecko niepotrzebnie. Czy nie obydwie byłyśmy pani Zosiu, ta dziewczynka jak przyszła? On żonaty, dwoje dzieci, poprosił ją, że jest niby kawaler do swego mieszkania. A jak ona urodziła i przyszła ze siostrą, to on powiedział, że jest nieprawda. <br>- A żonę zdradzaną z mężem jak pogodziłyśmy, pamiętacie? Po roku przychodzi i w te słowa: jak dobrze żeście się panie zmówiły mi cokolwiek pomóc. Mąż się uspokoił. Dziewczyna poszła w cholerę i teraz wszystko jest w porządku. No to ja się pytam czyli z czym możemy przyjść z pomocą jeszcze. Z niczym, mówi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego