Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
zmieniło, nic zupełnie...
Roześmiała się cicho.
- To światło księżycowe tak pana łudzi. Mam już trzydzieści trzy lata. Wszyscy, którym pozowałam, bali się tego światła jak jakiegoś diabła. Mówili, że jeśli czegoś dotknie, od razu zamienia to w kicz. No i stoi teraz taki kicz przed panem.
- To nieprawda - zaprzeczył Huber zduszonym głosem. - U prawdziwego artysty to światło nie wyzwala wcale łzawych i pretensjonalnych nastrojów. Tylko degeneraci uciekają od niego. W tym świetle tężeją twarze bohaterów, ono tworzy mistyczne tło dla zwycięstwa niezłomnej duszy nad niegodnym miana ludzi robactwem. Niech pani spojrzy, ono uwzniośla, wzmaga samym swoim odcieniem pogardę dla wszystkiego, co
zmieniło, nic zupełnie...<br>Roześmiała się cicho.<br>- To światło księżycowe tak pana łudzi. Mam już trzydzieści trzy lata. Wszyscy, którym pozowałam, bali się tego światła jak jakiegoś diabła. Mówili, że jeśli czegoś dotknie, od razu zamienia to w kicz. No i stoi teraz taki kicz przed panem.<br>- To nieprawda - zaprzeczył Huber zduszonym głosem. - U prawdziwego artysty to światło nie wyzwala wcale łzawych i pretensjonalnych nastrojów. Tylko degeneraci uciekają od niego. W tym świetle tężeją twarze bohaterów, ono tworzy mistyczne tło dla zwycięstwa niezłomnej duszy nad niegodnym miana ludzi robactwem. Niech pani spojrzy, ono uwzniośla, wzmaga samym swoim odcieniem pogardę dla wszystkiego, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego