był jedynym znanym i lubianym politykiem Sojuszu, który urzędował w siedzibie partii przy Rozbrat, przyjmując działaczy terenowych. Chętnie sam jeździł w teren, wysłuchując żalów członków SLD i krytykując styl sprawowania władzy ekipy Millera. Publicznie krytykował również niedostatki w Sojuszu.<br><q>- Czuję się nieraz nieswojo, słysząc, że SLD musi być zwarty i zdyscyplinowany, bo pragmatyzm rządzenia nie dopuszcza "rozmywania" spraw w dyskusjach, więc ważne decyzje zapadają w wąskim gronie, a gremia statutowe jedynie je potwierdzają</> - mówił Józef Oleksy "Rzeczpospolitej" w kwietniu 2002 roku. <q>- Nie jest nielojalnością oczekiwanie, by wewnątrzpartyjna demokracja była naturalna, a nie ceremonialna. Aby statut zawsze obowiązywał, a rywalizacja personalna była