szybą Pan Jezus, Ewangelia, a on tu zagubiony, miotający się bez sensu i celu, ale nie umie szyby rozbić i przedrzeć się tam. Andrzej Ł. ma łzy w oczach i Aśka odpowiada, że też przechodziła zwątpienie, ale poznała cudownego księdza, księdza Olgierda. Słucham tego coraz bardziej zirytowany, wolałbym, żeby gadała ze mną, którego problemy ważniejsze niż tego Ł.; jeszcze trochę wypiję, odrzucę delikatność i po prostu im przerwę. Nie ja przerwałem, lecz organizm Aśki, co okazał się do bełta nienawykły.<br>Prowadziłem ją półprzytomną do taksówki, tak jak kiedyś po wyjściu z knajpy Milena prowadziła mnie.<br>- Na Narbutta - nakazuję kierowcy, który krzywi się