na ulicy. Gdy zdarzy im się przynieść z domu śniadanie, afiszują się z tym, głośno szeleszczą folią czy papierem, długo celebrują posiłek. Tak opisuje zachowanie swoich wychowanków Maria Roszczyk, która współtworzyła w jednej z brodnickich szkół świetlicę środowiskową Promyk. Po pięciu latach funkcjonowania świetlicy z dożywianiem udało się zlikwidować problem żebractwa. Dzieci nie jedzą już tak nerwowo, bo wiedzą, że nie zabraknie dla nich jedzenia. Nie wagarują, chętniej się uczą, chcą odrabiać lekcje, bo w świetlicy czują się dobrze. Dla dzieci bitych, zaniedbanych ważna jest świadomość, że są ludzie, którzy chcą im pomóc. Maria Roszczyk nie ma jednak złudzeń, że gdyby