Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
poczułam się nieco pewniej, a przy tym trzy dni, idiotycznie spędzone w domowym areszcie na bezczynnym oczekiwaniu, doprowadziły mnie do ostatecznych granic szaleństwa. Nadchodziła chwila, kiedy zawartość mojego wnętrza musiała się jakoś wyładować. Prawie z ulgą powitałam następny telefon.
- Dwadzieścia cztery osiemnaście - powiedział jakiś facet. - Proszę pani, pułkownik koniecznie prosi, żeby pani przyszła. Przyjechał nowy gość z Interpolu. Pułkownik kazał powiedzieć, że prawdziwy. Teraz są na mieście, ale za godzinę będą na panią czekali w Grandzie.
- Chała - odparłam nieżyczliwie.
- Proszę?
- Chała. Mogą czekać do sądnego dnia. Mówiłam, że stąd nie wyjdę!
Po dziesięciu minutach znów zadzwonił.
- Dwadzieścia cztery osiemnaście, pułkownik mówi
poczułam się nieco pewniej, a przy tym trzy dni, idiotycznie spędzone w domowym areszcie na bezczynnym oczekiwaniu, doprowadziły mnie do ostatecznych granic szaleństwa. Nadchodziła chwila, kiedy zawartość mojego wnętrza musiała się jakoś wyładować. Prawie z ulgą powitałam następny telefon.<br>- Dwadzieścia cztery osiemnaście - powiedział jakiś facet. - Proszę pani, pułkownik koniecznie prosi, żeby pani przyszła. Przyjechał nowy gość z Interpolu. Pułkownik kazał powiedzieć, że prawdziwy. Teraz są na mieście, ale za godzinę będą na panią czekali w Grandzie.<br>- Chała - odparłam nieżyczliwie.<br>- Proszę?<br>- Chała. Mogą czekać do sądnego dnia. Mówiłam, że stąd nie wyjdę!<br>Po dziesięciu minutach znów zadzwonił.<br>- Dwadzieścia cztery osiemnaście, pułkownik mówi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego