jak wali się dłonią w czoło z okrzykiem: "O rany! Żona!" Tłumaczył nam potem, że to prawdziwe odkrycie, nigdy przedtem o niej w takiej roli nie pomyślał. W grupie zrobiło się poruszenie, ludzie zaczęli dopisywać członków rodziny: ktoś siostrę, ktoś fajnego kuzyna.</><br><who2>Włodek: Przykład Jarka przekonał mnie, jak ważne jest, żeby mieć kilka osób, które mogą pomóc w momencie kryzysu. W niewielkim mieście, gdzie on mieszka, mitingi są tylko raz w tygodniu, a klubu nie ma. Kiedy Jarka dopadła chęć picia, pani psycholog z malutkiej poradni odwykowej akurat miała urlop. Wpadło mu do głowy, żeby pojechać na miting do pobliskiego miasta