Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 33
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
mówi Stefan B. - Chciały, żebym im pokazał, jak się robi bułeczki.
Miał wtedy dyżury w piekarni co drugi dzień, płatne 2 zł za godzinę. Pracował sam. Dziewczyny przychodziły popołudniami. Stefan B. pamięta, że wchodziły od zaplecza, od strony targowiska miejskiego, komendy straży pożarnej i piekarnianego pieca. Drzwi zawsze były otwarte, żeby wietrzyć przegrzane pomieszczenie.
W aktach sprawy Stefana B. napisano, że piekarz kupował wino, częstował i pił razem z dziewczynkami. Zapraszał, to przychodziły. Częstował, więc piły. Gospodarz obnażał się przed nimi, onanizował i proponował stosunek seksualny. Nigdy do tego nie doszło. Dziewczyny nie chciały, jak to określają - "głaskać" piekarza. Skończyło się
mówi Stefan B. - Chciały, żebym im pokazał, jak się robi bułeczki.<br>Miał wtedy dyżury w piekarni co drugi dzień, płatne 2 zł za godzinę. Pracował sam. Dziewczyny przychodziły popołudniami. Stefan B. pamięta, że wchodziły od zaplecza, od strony targowiska miejskiego, komendy straży pożarnej i &lt;orig&gt;piekarnianego&lt;/&gt; pieca. Drzwi zawsze były otwarte, żeby wietrzyć przegrzane pomieszczenie.<br>W aktach sprawy Stefana B. napisano, że piekarz kupował wino, częstował i pił razem z dziewczynkami. Zapraszał, to przychodziły. Częstował, więc piły. Gospodarz obnażał się przed nimi, onanizował i proponował stosunek seksualny. Nigdy do tego nie doszło. Dziewczyny nie chciały, jak to określają - "głaskać" piekarza. Skończyło się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego