Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wietrze, wiej. Dmij, wichrze, dmij. Samotny jacht. Samotne dni..."
Odkładam gitarę i zapieram się nogami o stający dęba stolik nawigacyjny. Co to właściwie znaczy być samotnym? A może wszyscy jesteśmy samotni, a może nikt właściwie samotny nie jest?
Pisałem w pierwszej części relacji, że często budziłem się ze świadomością, że żegluję w zwyczajnym załogowym rejsie. Leżąc w koi zastanawiałem się wówczas, kto jest "na sterze" i gdzie reszta wiary.
Czy jesteśmy naprawdę sami, jeśli wyruszamy na oceany zaopatrzeni w radio, którego magia sprawia, że niemal w każdej chwili możemy połączyć się z lądem, by zapytać lekarza, co zrobić ze skaleczoną i
wietrze, wiej. Dmij, wichrze, dmij. Samotny jacht. Samotne dni..."<br> Odkładam gitarę i zapieram się nogami o stający dęba stolik nawigacyjny. Co to właściwie znaczy być samotnym? A może wszyscy jesteśmy samotni, a może nikt właściwie samotny nie jest?<br> Pisałem w pierwszej części relacji, że często budziłem się ze świadomością, że żegluję w zwyczajnym załogowym rejsie. Leżąc w koi zastanawiałem się wówczas, kto jest "na sterze" i gdzie reszta wiary.<br> Czy jesteśmy naprawdę sami, jeśli wyruszamy na oceany zaopatrzeni w radio, którego magia sprawia, że niemal w każdej chwili możemy połączyć się z lądem, by zapytać lekarza, co zrobić ze skaleczoną i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego