czuć było nawozem, a sieczkę, do której wsypano kwartę owsa, kozimi bobkami.<br> Zanim sięgnęło się wargą po garść siana, zanim wydmuchało się nozdrzami parę ziarenek owsa z żytniej sieczki, zmęczenie zwalało cię z nóg.<br> Czułeś, bracie, przez sen bez snów, jak zapadasz się w wapienną wodę, w rozkisłą glinę, w żelazistą rędzinę czerwieńszą od twojej sierści.<br> A gdy do stajni przez wybite okienko wchodziła jutrznia, próbowałeś się zerwać na równe nogi.<br> Ale nie mogłeś powstać.<br> Nogi popękane w pęcinach, naderwane, zgrubiałe w stawach kolanowych, bok otwarty do kości nie pozwalały ci drgnąć.<br> Leżałeś we własnym moczu i łajnie, póki do stajni