Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
do siebie.
O ile Dziadzia wsadził głowę pod poduszkę i tam konał ze śmiechu, o tyle Zygmunt czynił to samo na oczach wszystkich, z tą tylko różnicą, że śmiech jego przy akompaniamencie ryku studentów wstrząsał całym pokojem. Edward siedział na krześle i łapał powietrze jak ryba wyrzucona na piasek. Jego zemdlenie było naturalne i teraz z wolna przychodził do siebie. Stukonisowa wyjrzała ze swego pokoju z kawałkiem płótna w ręku i w okularach na nosie.
- Wielki Boże, co mogą karty zrobić z człowieka. Spalę te drańskie karty i raz będzie koniec. Słyszał to kto coś podobnego, żeby aż mdleć z kart
do siebie.<br>O ile Dziadzia wsadził głowę pod poduszkę i tam konał ze śmiechu, o tyle Zygmunt czynił to samo na oczach wszystkich, z tą tylko różnicą, że śmiech jego przy akompaniamencie ryku studentów wstrząsał całym pokojem. Edward siedział na krześle i łapał powietrze jak ryba wyrzucona na piasek. Jego zemdlenie było naturalne i teraz z wolna przychodził do siebie. Stukonisowa wyjrzała ze swego pokoju z kawałkiem płótna w ręku i w okularach na nosie. &lt;page nr=197&gt;<br>- Wielki Boże, co mogą karty zrobić z człowieka. Spalę te drańskie karty i raz będzie koniec. Słyszał to kto coś podobnego, żeby aż mdleć z kart
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego