Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
głowami, jakby swędziały je kiełkujące różki: Pasł; się stada kóz na tutejszych nieużytkach, sapowatych i kwaśnych.
Widok małych zwierząt jest miły, rodzi myśli spokojne i ciepłe. Przyszła wtedy wieczorem do Stacha i siedziała na brzeżku stołka, jadła końcem łyżki, wydawało się, że pragnie zajmować jak najmniej miejsca. Przepraszała za kłopot, żenowały ją okoliczności jej ucieczki przed śmiercią. Stacho nie pytał o nic i radził: - Nie szarp się. Aleksandra mi mówiła, że chcesz dalej pracować w tym swoim sklepie. Rzuć to do diabła. Oni mają twój rysopis i fotografię. Oni z twojego brata wszystko wyduszą: gdzie pracujesz, gdzie masz znajomych... O mnie
głowami, jakby swędziały je kiełkujące różki: Pasł; się stada kóz na tutejszych nieużytkach, sapowatych i kwaśnych.<br>Widok małych zwierząt jest miły, rodzi myśli spokojne i ciepłe. Przyszła wtedy wieczorem do Stacha i siedziała na brzeżku stołka, jadła końcem łyżki, wydawało się, że pragnie zajmować jak najmniej miejsca. Przepraszała za kłopot, żenowały ją okoliczności jej ucieczki przed śmiercią. Stacho nie pytał o nic i radził: - Nie szarp się. Aleksandra mi mówiła, że chcesz dalej pracować w tym swoim sklepie. Rzuć to do diabła. Oni mają twój rysopis i fotografię. Oni z twojego brata wszystko wyduszą: gdzie pracujesz, gdzie masz znajomych... O mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego