Typ tekstu: Blog
Autor: Marta
Tytuł: xero-z-kota
Rok: 2003
4 maja sprawiliśmy se prawdziwe śniadanie niedzielne, a potem wybraliśmy się na plażę. Adam się trochę porzucał po piasku, ja powygrzewałam na słońcu i ogólnie miło było. Punktem kulminacyjnym była akcja, jak Adam wziął mnie na barana na barki, pobiegał trochę po plaży, a potem uznał, że na "3-4" zeskoczę mu z ramion... jednak zanim zdążyłam pomyśleć, usłyszałam ogromne głuche łup, ból w płucach i w głowie i... okazało się, że leżę na piachu z bezdechem w klacie... taaa, nie ma to jak nie móc oddychać i widzieć, jak własny chłopak stoi nade mną i się śmieje... nic się nie
4 maja sprawiliśmy <orig>se</> prawdziwe śniadanie niedzielne, a potem wybraliśmy się na plażę. Adam się trochę porzucał po piasku, ja powygrzewałam na słońcu i ogólnie miło było. Punktem kulminacyjnym była akcja, jak Adam wziął mnie na barana na barki, pobiegał trochę po plaży, a potem uznał, że na "3-4" zeskoczę mu z ramion... jednak zanim zdążyłam pomyśleć, usłyszałam ogromne głuche łup, ból w płucach i w głowie i... okazało się, że leżę na piachu z bezdechem w klacie... taaa, nie ma to jak nie móc oddychać i widzieć, jak własny chłopak stoi nade mną i się śmieje... nic się nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego