na szczycie, drabina zaczęła <br>się wydłużać w górę tak szybko, że niebawem <br>dotarła do czarnej chmury i oparła się o jej brzeg.<br><br>Niewiele myśląc schwyciłem w dłoń łyżkę, <br>którą zabrałem z kuchni, i jąłem nią rozgarniać <br>chmurę.<br><br>Najpierw zabrałem z wierzchu cały deszcz i wlałem <br>go do pierwszej szklanki. Następnie zeskrobałem pokrywający <br>chmurę śnieg i wsypałem go do drugiej szklanki. Do trzeciej <br>szklanki wrzuciłem grad, do czwartej - grzmot, do piątej - błyskawicę, <br>do szóstej - wiatr.<br><br>Gdy napełniłem w ten sposób wszystkie sześć <br>szklanek, okazało się, że zebrałem łyżką <br>całą chmurę, tak jak zbiera się kożuch z mleka, <br>i że niebo dzięki temu