strzelb i dźwięczeć jeszcze długo, aż po horyzont, znacząc drogę na żerowiska. Przed zmierzchem natomiast, całe tabuny gęsi wracały z żerowisk równie wysoko jak rankiem, niemal pionowo lądując na stawach. Czekaliśmy wszyscy na mgłę lub deszcz, kiedy to, jak obiecywał nadleśniczy, gęsi latają niżej.<br>I oto ostatniego dnia wieczorem Hubert zesłał i mgłę i mżawkę. Pełni nadziei mokliśmy nad stawem. Pierwsze klucze nadleciały wysoko, następne jeszcze wyżej, aż wreszcie zapadła noc, kończąc ten nierówny pojedynek. Gęsi okazały się wyszkolone lepiej niż myśleliśmy.<br>Wpadając przemoczony na kwaterę, zapytałem w złowrogiej ciszy, gdzie jest ten, który obiecywał, że podczas mgły ...<br>"Tuuu" - zajęczał nadleśniczy