Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
zwieźć, zrobić u inżyniera plan.

- Materiał by się znalazł bez kupowania. Głowę na karku mam.
- Skąd? Potrzeba cementu, cegieł, drzewa. No i plan.
- Mało to drzew w parku? Sosny jak maszty albo i modrzew. Modrzew ponoć przedni budulec. Co zaś do cegieł...
Zagryzł dogasającego skręta. Marta odetchnęła, bo ogienek nareszcie zgasł. W kancelarii wisiała ciężka woń ludzkich oddechów i dymu. Mielczarek milczał. Wahał się może, czy wyjawić swój pomysł.
- Paniusia wie. Paniusia z tym Kacperczakiem po przyjaźni gada, ja oczy mam - powiedział i chytry uśmieszek przeleciał mu po ustach. Zmrużył oczy.
- Po jakiej przyjaźni? Owszem, szanuję pana Kacperczaka. Rozumny człowiek. Zależy
zwieźć, zrobić u inżyniera plan.<br><br> - Materiał by się znalazł bez kupowania. Głowę na karku mam.<br> - Skąd? Potrzeba cementu, cegieł, drzewa. No i plan.<br> - Mało to drzew w parku? Sosny jak maszty albo i modrzew. Modrzew ponoć przedni budulec. Co zaś do cegieł...<br> Zagryzł dogasającego skręta. Marta odetchnęła, bo ogienek nareszcie zgasł. W kancelarii wisiała ciężka woń ludzkich oddechów i dymu. Mielczarek milczał. Wahał się może, czy wyjawić swój pomysł.<br> - Paniusia wie. Paniusia z tym Kacperczakiem po przyjaźni gada, ja oczy mam - powiedział i chytry uśmieszek przeleciał mu po ustach. Zmrużył oczy.<br> - Po jakiej przyjaźni? Owszem, szanuję pana Kacperczaka. Rozumny człowiek. Zależy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego