czy łatwo przychodziło ojcu pogodzenie się z cieniem niemal już mitycznego Rusina, Steceńki, pierwszego mężczyzny w miłosnym życiorysie Julii? To jego naprawdę kochała, do niego wzdychała po nocach, jego utratę opłakiwała przez lata. Tak... Matka kochała tylko tamtego mężczyznę.<br> Chyba nawet mnie tak nie kocha - myślała Iw z goryczą. - Jest zimna, wyrachowana, złośliwa i wymagająca posłuszeństwa. Czasami wydaje się, że nienawidzi wszystkich wokół. A kiedy się złości, staje się nieobliczalna... Wczoraj znowu uderzyła mnie w twarz, tylko za to, że ją przedrzeźniałam. A ja po prostu muszę ją przedrzeźniać. A to, co do niej czuję, jest czasami bliskie nienawiści.<br> Iw nadal