się poruszyła. <page nr=255> Zobaczył, że trzymała teraz ręce na kołdrze. Przebierała palcami, jakby coś chciała zgarnąć czy ująć żałosnym gestem niemowlęcia i umierającego, pierwszym i ostatnim gestem człowieka na ziemi. Wstał i podszedł do łóżka, potrącił stolik, łyżeczka oparta o szklankę zabrzękła; chciał dać lekarstwo, ale ujrzał, że babcia drży.<br>- Czy zimno? - spytał troskliwie.<br>- Nie, zimno mi nie jest - odparła przytomnie ze zdziwieniem, lecz dygotała coraz mocniej, tak że Bogumił objął ją ramionami i mówił:<br>- Nie bój się - nie bój... nie bój...<br>Nad ranem pani Barbara zerwała się z ciężkiego snu poczuwszy na czole rękę Bogumiła.<br>- Chodź, kochanie - powiedział. - Mama zamknęła oczy