tymi przepisami, wciągając go,<br>niczym on mnie w opowieści o bitwach, w te wszystkie ciasta, zupy,<br>mięsa na zimno, na gorąco, drób, ryby, grzyby, pieczenie, desery, gdy<br>gołym okiem było widać, że z jego zdrowiem jest z dnia na dzień coraz<br>gorzej. Bo nieraz tylko wstał, umył się, ogolił, ubrał, zjadł coś na<br>śniadanie, wziął swoje kropelki, a już pobladły, zmęczony, jakby go ta<br>poranna konieczność pozbawiła resztek sił, pokładał się z powrotem, tak<br>w garniturze, zsuwając tylko buty, na zasłanym przez matkę łóżku,<br>głuchy na wszelkie jej namowy, żeby przeszedł się trochę, zaczerpnął<br>świeżego powietrza.<br> Chociaż w głębi duszy, kto