Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
końcu dostałam wymarzone stanowisko, angażowanie się w pracę było dla mnie czymś tak naturalnym jak oddychanie. Nie wyobrażałam sobie nawet tego, że mogłabym nie zostać w firmie kilka godzin dłużej. Znałam swoich kolegów i wiedziałam, że znajdą się tacy, którzy będą mogli. I zrobią to bez zbędnego ociągania się. Dodatkowe zlecenia do domu też nie były dla mnie problemem. Jeśli ja nie chciałabym tego zrobić, znaleźliby się tacy, którzy by chcieli. W którymś momencie interesy firmy stały się najważniejsze, a ja byłam przekonana, że jedno moje "nie" przekreśli całą przyszłość i szanse na awans. Przez trzy lata nie chciałam wziąć urlopu
końcu dostałam wymarzone stanowisko, angażowanie się w pracę było dla mnie czymś tak naturalnym jak oddychanie. Nie wyobrażałam sobie nawet tego, że mogłabym nie zostać w firmie kilka godzin dłużej. Znałam swoich kolegów i wiedziałam, że znajdą się tacy, którzy będą mogli. I zrobią to bez zbędnego ociągania się. Dodatkowe zlecenia do domu też nie były dla mnie problemem. Jeśli ja nie chciałabym tego zrobić, znaleźliby się tacy, którzy by chcieli. W którymś momencie interesy firmy stały się najważniejsze, a ja byłam przekonana, że jedno moje "nie" przekreśli całą przyszłość i szanse na awans. Przez trzy lata nie chciałam wziąć urlopu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego