by bliżej poznać tę kulturę. Gdyby nie to, że wybrała grę na skrzypcach, być może podjęłaby studia orientalistyczne. Na przykład w Paryżu... No tak, tylko do tego powinna znać francuski... Uczyła się, co prawda; przez ostatnie dwa lata pobierała nawet prywatne lekcje, ale wystarczyło przyjechać do Paryża, aby pozbyć się złudzeń, że potrafi mówić po francusku. Jeżeli już, to dukać. Ale na szczęście język nie był jej wcale tak bardzo potrzebny, najbardziej potrzebne jej były w Paryżu oczy... Ten miesiąc tak szybko przeleciał, ani się obejrzała, jak trzeba było wracać. W przeddzień wyjazdu wybrała się do katedry Notre Dame; kiedy tam