kilka klas lepszy. Podskakiwał, obracał się we wszystkie strony, błyskawicznie parował ciosy i zadawał własne, zawsze celne. Trzask łamanych trzonków i okrzyki napastników mieszały się ze sobą, w pewnej chwili wyglądało na to, że już go mają, że już go nakryli swoimi narzędziami do uprawy roli, ale było to tylko złudzenie. Wycofywali się z podbitymi oczami, potłuczeni i obszarpani, Żółtoskrzydły zaś stał pośrodku i tryumfował.<br>Działkowcy zacisnęli koło i naradzali się przez chwilę. Potem ruszyli znów, jeszcze szybciej, i było jak za poprzednim razem, nie dostali go i wyszli ze starcia poturbowani i potłuczeni.<br>Nagle w stronę zwycięzcy poszybował kamień. Potem