konfitury z jeżyn i piecze placek ze śliwkami. <q>"To nie może być prawda"</> - z zawiścią syknęła moja żona, która nie dość, że nie smaży konfitur, to jeszcze nie wie, gdzie one są. Gdy jednak autorka z rozrzewnieniem zaczęła wspominać, że przez całe lata nie pisała, bo niebotycznym szczęściem napełniało ją zmienianie pieluch swym dzieciom i wnukom, moja żona nie wytrzymała i podniosła rękę. <q>"Jak pani nie wstyd"</> - rzuciła w twarz swojej przeciwniczce. "Czy pani zdaje sobie sprawę, że tworzy iluzję normalności w świecie, który normalny nie jest? Że pisanie to misja, żądająca od nas, pisarek, poświęceń najwyższego rzędu, i że tylko