Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Mów: zabrakło do dwustu? Dlatego wziąłeś?
- Skąd wiesz? - Kaziu wrócił do swego zdumienia.
W głosie miał już nie łzy, a szorstkie znużenie.
- Przypadek. Więc tak?
- Tak.
- Na to czekałem. Głupio zrobiłeś. Mogłeś
pożyczyć. Od Adama. Od Pinokia. Od Listonosza na procent.
Ile bierzesz, bankierze? Dziesięć?...
- Piętnaście - sprostował trzeźwo Listonosz.
Nie zmieszał się.
- Dużo. O całe piętnaście za wiele. Utopisz
się w tym błocku kiedyś, uważaj, chłopie. No
więc, nie od Listonosza - Siwy zwrócił się do
Kazia. - Od Palucha... inaczej. Nie pomyślałeś?
- Pytaliby, na co... - zamamrotał Kaziu.
- Bzdura. I tak im musisz powiedzieć. Inaczej ci nie zapomną.
Jazda, skacz.
Łóżka zaskrzypiały, napięcie zelżało
Mów: zabrakło do dwustu? Dlatego wziąłeś?<br>- Skąd wiesz? - Kaziu wrócił do swego zdumienia. <br>W głosie miał już nie łzy, a szorstkie znużenie.<br>- Przypadek. Więc tak?<br>- Tak.<br>- Na to czekałem. Głupio zrobiłeś. Mogłeś <br>pożyczyć. Od Adama. Od Pinokia. Od Listonosza na procent. <br>Ile bierzesz, bankierze? Dziesięć?...<br>- Piętnaście - sprostował trzeźwo Listonosz. <br>Nie zmieszał się.<br>- Dużo. O całe piętnaście za wiele. Utopisz <br>się w tym błocku kiedyś, uważaj, chłopie. No <br>więc, nie od Listonosza - Siwy zwrócił się do <br>Kazia. - Od Palucha... inaczej. Nie pomyślałeś?<br>- Pytaliby, na co... - zamamrotał Kaziu.<br>- Bzdura. I tak im musisz powiedzieć. Inaczej ci nie zapomną. <br>Jazda, skacz.<br>Łóżka zaskrzypiały, napięcie zelżało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego