przez chwilę, po czym pomyślał, że właściwie nie ma powodu do pośpiechu. Naczelny inżynier niewątpliwie kiedyś tam jeszcze będzie wracał późno, on go wyśledzi, zakradnie się za nim z młotem w dłoni... Zresztą, może istotnie lepiej załatwić to zaraz?... Oczywiście, z pewnością lepiej, jasne, że trzeba dziś. Nic go nie zmusza, ale lepiej. Wobec tego już idzie, tylko jeszcze chwilę odpocznie.<br>Wskazówki stojącego przed Lesiem zegarka pokazały godzinę dwunastą. Pchnięty tajemniczą, nadprzyrodzoną siłą podniósł się z fotela, przeszedł do przedpokoju, wyjął młot z szafki, cicho zamknął za sobą drzwi i ruszył przed siebie. Był w podniosłym nastroju i czuł niezwykłą jasność