sposób zdradziecki..." Istotnie. Takie było to lato 1940 w Polsce. Właśnie od tego sztuka, a już zwłaszcza muzyka pozwalała się oderwać, na taką właśnie rzeczywistość znieczulić.<br>Zapisywałem to wszystko i nie dostrzegałem, że oznacza to strach, ucieczkę, tchórzostwo. Taki stosunek do świata. Ale wydawało mi się, że to pogarda, coś znacznie bardziej szlachetnego. Sama z kolei uzasadniona tym, co nazywałem (w tym moim eseju, w mojej próbie dotarcia do jądra swej subiektywności) wrodzonym jakoby sceptycyzmem. Powoływałem się tu na klasyków, na Charrona (wiek XVI), który pisał: <gap><br>Ale powoływałem się także na liczne i modne tuż przed drugą wojną światową pseudonaukowe czy