Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
w polskim stylu, czyli dość konserwatywna. Ja jednak miałam szczęście trafiając do pracowni prof. Jarosława Kozłowskiego, artysty niezwykle otwartego, który pomógł mi zrozumieć współczesną sztukę i jej problemy. Dzięki temu szybko rozstałam się z tradycyjnym malarstwem, odchodząc coraz bardziej w stronę artystycznych działań w przestrzeni. Ale naprawdę zrozumiałam, co to znaczy się rozwijać, dopiero na dwuletnich podyplomowych studiach w Amsterdamie. Niekończące się dyskusje z artystami z całego świata, spotkania z najwybitniejszymi twórcami europejskimi, sytuacja ciągłego wystawiania się na oceny innych. W Poznaniu miałam jednego guru, tu nagle stanęłam wobec sześćdziesięciu wielkich autorytetów, z których każdy mówił coś innego. By nie zgłupieć, trzeba
w polskim stylu, czyli dość konserwatywna. Ja jednak miałam szczęście trafiając do pracowni prof. Jarosława Kozłowskiego, artysty niezwykle otwartego, który pomógł mi zrozumieć współczesną sztukę i jej problemy. Dzięki temu szybko rozstałam się z tradycyjnym malarstwem, odchodząc coraz bardziej w stronę artystycznych działań w przestrzeni. Ale naprawdę zrozumiałam, co to znaczy się rozwijać, dopiero na dwuletnich podyplomowych studiach w Amsterdamie. Niekończące się dyskusje z artystami z całego świata, spotkania z najwybitniejszymi twórcami europejskimi, sytuacja ciągłego wystawiania się na oceny innych. W Poznaniu miałam jednego guru, tu nagle stanęłam wobec sześćdziesięciu wielkich autorytetów, z których każdy mówił coś innego. By nie zgłupieć, trzeba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego