temu, że wspinał się tak pewnie i lekko jak kozica) lub "kopaczką". Był trochę "dziwny" dla otoczenia, na ogół bardzo małomówny, zamyślający się, daleki. Znane były powiedzenia o nim: "on jest na siódmej stacji", "on się śmieje dopiero jutro" i inne. Ale ci, z którymi poczuł - czasami nawet po krótkiej znajomości specyficzny rezonans - pamiętają, jak stawał się rozmowny i odsłaniał swoje oryginalne i ciekawe wnętrze. To wszystko prawda. W zbiorach Witolda Paryskiego natrafiłem na zdjęcie pokazujące Motykę już po wspinaczce. Siedzi na jednym z wierchów tatrzańskich, w białej czapeczce, jakby nieobecny, zapatrzony w dal, jakby go nie było w tym miejscu