psalm pod błękitem...<br><br>Wtedy ja na twarz upadnę przed bożym tronem:<br>"Boże, zmiłuj się nad żalem nieutulonym!<br><br>Choć zabiła mnie za życia, jam jej przebaczył,<br>Czemu miałbym po raz wtóry zginąć z rozpaczy?<br><br>Za jej dłonie, za jej stopy, za jej uśmiechy,<br>Wybacz, Boże miłosierny, śmiertelne grzechy!"<br><br>Bóg odpowie przebierając znaki zodiaku:<br>"Weź ją sobie w imię boże, biedny śpiewaku!"<br><br>Zejdę wtenczas po twą duszę, na dno czeluści,<br>Anioł-klucznik nas do nieba z powrotem wpuści,<br><br>A ja będę niósł na rękach duszy twej brzemię<br>I przeżegnam ją od nieba po samą ziemię,<br><br>I ułożę na obłoku w cichej ustroni<br>I