Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 8
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
zawodnikom kibicował kilkutysięczny tłum. Jak wspominał Zdzisław Motyka, "krzyczał, wrzeszczał, dopingował". Najbardziej jednak udzielał się sam pomysłodawca zawodów. "Pan Makuszyński dosłownie szalał. W czasie jednych zawodów dosłownie przemierzał jedną trasę kilkakrotnie, odcinkami pędził na nartach wraz z zawodnikami, tubalnym głosem zachęcał, ryczał, instruował. A potem na uroczystym rozdaniu nagród, ze zniewalającym uśmiechem na szerokiej twarzy, promieniał radością jak księżyc (był łysy) i sypał nagrodami, które sam kupował. Były tam narty, buty oraz książki z własną dedykacją, które ceniliśmy najbardziej".

Narty dla każdego

Makuszyński nie poprzestał na corocznej organizacji zawodów. Po ogłoszeniu na początku lat trzydziestych przez radio swojego słynnego Apelu Bernardyńskiego
zawodnikom kibicował kilkutysięczny tłum. Jak wspominał Zdzisław Motyka, "krzyczał, wrzeszczał, dopingował". Najbardziej jednak udzielał się sam pomysłodawca zawodów. "Pan Makuszyński dosłownie szalał. W czasie jednych zawodów dosłownie przemierzał jedną trasę kilkakrotnie, odcinkami pędził na nartach wraz z zawodnikami, tubalnym głosem zachęcał, ryczał, instruował. A potem na uroczystym rozdaniu nagród, ze zniewalającym uśmiechem na szerokiej twarzy, promieniał radością jak księżyc (był łysy) i sypał nagrodami, które sam kupował. Były tam narty, buty oraz książki z własną dedykacją, które ceniliśmy najbardziej".<br><br>&lt;tit&gt;Narty dla każdego&lt;/&gt;<br><br>Makuszyński nie poprzestał na corocznej organizacji zawodów. Po ogłoszeniu na początku lat trzydziestych przez radio swojego słynnego Apelu Bernardyńskiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego