Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Liryka mojego życia
Lata powstania: 1921-1969
miłości naszej,
O tym wszystkim, co zapomnieć trudno.
Śmierć nie zawsze umarłymi straszy -
Tylko człowiek duszę ma bezludną.

Słońce wskrzesza nakazem płomienia
Coraz chciwiej i coraz rozrzutniej,
I na świecie nic się nic odmienia -
Tylko ludzie są bezbrzeżnie smutni.

Naszych pieszczot świąteczność weselna
Schnie i żółknie słowami wątłemi -
Nasza miłość znojna i śmiertelna
Trwała krótko. Jak trzęsienie ziemi.



NA ULICY SŁOWICZEJ
Na ulicy Słowiczej, na ulicy zmyślonej
Nie ma wcale kamienic, tylko same balkony.

Pozawieszał je nigdyś na pozornych zawiasach
Obłąkany architekt, który nie żył w tych czasach.

Nikt z przechodniów nie dotarł do zmyślonej ulicy;
Unikają jej szklarze i wędrowni
miłości naszej,<br>O tym wszystkim, co zapomnieć trudno.<br>Śmierć nie zawsze umarłymi straszy -<br>Tylko człowiek duszę ma bezludną.<br><br>Słońce wskrzesza nakazem płomienia<br>Coraz chciwiej i coraz rozrzutniej,<br>I na świecie nic się nic odmienia -<br>Tylko ludzie są bezbrzeżnie smutni.<br><br>Naszych pieszczot świąteczność weselna<br>Schnie i żółknie słowami wątłemi -<br>Nasza miłość znojna i śmiertelna<br>Trwała krótko. Jak trzęsienie ziemi.&lt;/&gt;<br><br><br><br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;NA ULICY SŁOWICZEJ&lt;/&gt;<br>Na ulicy Słowiczej, na ulicy zmyślonej<br>Nie ma wcale kamienic, tylko same balkony.<br><br>Pozawieszał je nigdyś na pozornych zawiasach<br>Obłąkany architekt, który nie żył w tych czasach.<br><br>Nikt z przechodniów nie dotarł do zmyślonej ulicy;<br>Unikają jej szklarze i wędrowni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego