w ten nieśmiertelny fiołek alpejski - nie chce zemrzeć, podobnie jak ja, chociaż go wcale nie podlewam. <br>Ciotka wyjechała do Krakowa, facet do Algierii, skończył się pobyt na wsi i wszystko wróciło do normy, czyli dalej jest anormalne, bo nic się nie zmieniło i on znów jest przy mnie, a ja znów go dręczę jak dawniej. Wtedy przez te trzy dni, gdy go nie było, łudziłam się, że może być inaczej. Lecz okazało się, że inaczej nie może ze mną już być. <br>Bębnienie fortepianu piekielnie mnie denerwuje. Z każdym dniem bardziej. W ogóle wszelkie dźwięki. A znowu w ciszy wracają koszmarne obrazy