Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
mu całą dywizję ołowianych żołnierzyków! - powiedziała głośno.
- Proszę pani, proszę pani - gonił ją zasapany dozorca. - Już wiem.
- Co się stało? - odwróciła się niechętnie.
- Ten ołowiany żołnierzyk... Wiem, kto go wziął. Tu mieszka taki pomylony - palcem dotknął czoła. - Zbiera ołów i wytapia kule... Niech pani idzie, może jeszcze nie przetopił pani żołnierzyka.
Zawahała się... Może chce ją zwabić, ograbić, zgwałcić...
Wąsata, rumiana twarz dozorcy wydawała się szczera i dobroduszna. Cofnęli się... Weszli do bramy.
- W suterenie - wskazał ręką.
Strome i kręte schody o pościeranych stopniach trzeszczały okropnie. Ostrożnie stawiała na nich stopy, na których miała buty na wysokich francuskich obcasach. Wyczuwała wgłębienia
mu całą dywizję ołowianych żołnierzyków! - powiedziała głośno.<br>- Proszę pani, proszę pani - gonił ją zasapany dozorca. - Już wiem.<br>- Co się stało? - odwróciła się niechętnie.<br>- Ten ołowiany żołnierzyk... Wiem, kto go wziął. Tu mieszka taki pomylony - palcem dotknął czoła. - Zbiera ołów i wytapia kule... Niech pani idzie, może jeszcze nie przetopił pani żołnierzyka.<br> Zawahała się... Może chce ją zwabić, ograbić, zgwałcić... <br> Wąsata, rumiana twarz dozorcy wydawała się szczera i dobroduszna. Cofnęli się... Weszli do bramy.<br> - W suterenie - wskazał ręką.<br> Strome i kręte schody o pościeranych stopniach trzeszczały okropnie. Ostrożnie stawiała na nich stopy, na których miała buty na wysokich francuskich obcasach. Wyczuwała wgłębienia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego