pokoju z państwem liberalnym jest utrata istoty i przekreślenie nadprzyrodzonej tożsamości Kościoła. To nie znaczy, że z tym państwem liberalnym trzeba wojować, ale nie ma linii, za którą można by się cofnąć. Sam fakt istnienia Kościoła i głoszenia przez niego prawdy Ewangelii, powoduje agresję i tak długo, jak Kościół nie zrelatywizuje swojej prawdy, tak długo, jak Kościół nie zdecyduje się na sfunkcjonalizowanie prawdy do oczekiwań i potrzeb demokratycznej większości, a nawet mniejszości, tak długo będzie obiektem krytyki i będzie ściągał na siebie zarzuty konstruowania moralnej dyktatury. Nie chodzi o to, żeby bić się na krzyże i epitety z państwem liberalnym, tylko