Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Kiernacki pomyślał, że urządzono im pobudkę niemniej brutalną niż jemu i że popularność niejakiej Dembosz gwałtownie w stargardzkim garnizonie maleje.
- Co tam napisali? - zwrócił się z przyjaznym uśmiechem do sprawczyni całego zamieszania.
- Czytać pan nie umie?
- W moim wieku... - westchnął ze starczą melancholią. Jej usta, wciąż czerwone niczym świeża rana, zwęziły się i pewnie pobladły pod warstwą szminki. - Oczy już nie te.
- Śmieszne - wzruszyła ramionami. - A teraz do samochodu.
Kapral wyjął z kieszeni ręce, odwrócił się i ruszył w kierunku osiedlowej uliczki. Honker, uzupełniony przedstawicielami WKU, wystartował spod śmietnika i odjechał.
- To nie ten? - wskazał go spojrzeniem Kiernacki.
- Tym - wycedziła - dojechalibyśmy
Kiernacki pomyślał, że urządzono im pobudkę niemniej brutalną niż jemu i że popularność niejakiej Dembosz gwałtownie w stargardzkim garnizonie maleje.<br>- Co tam napisali? - zwrócił się z przyjaznym uśmiechem do sprawczyni całego zamieszania.<br>- Czytać pan nie umie?<br>- W moim wieku... - westchnął ze starczą melancholią. Jej usta, wciąż czerwone niczym świeża rana, zwęziły się i pewnie pobladły pod warstwą szminki. - Oczy już nie te.<br>- Śmieszne - wzruszyła ramionami. - A teraz do samochodu.<br>Kapral wyjął z kieszeni ręce, odwrócił się i ruszył w kierunku osiedlowej uliczki. Honker, uzupełniony przedstawicielami WKU, wystartował spod śmietnika i odjechał.<br>- To nie ten? - wskazał go spojrzeniem Kiernacki.<br>- Tym - wycedziła - dojechalibyśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego