Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
przesypuje się w nich przy każdym ruchu". Mieszał kawę. Przysunęła talerzyk z kruchymi ciastkami.
- Mam nadzieję, że już wystygły? Proszę...
Chrupał i patrzył na nią oczami, w których dzieciństwo i zmysły szczęśliwe prosiły o wspólne słowo.
- Pan profesor się zamyślił... To tak zawsze z tymi, co tu przyjadą. Zabytkowy kościół zwiedzą. Datek na nowe witraże do puszki wrzucą... I nad rzekę, koniecznie, bo w przewodniku napisano, że bardzo historyczna, że do portu drzewo, wosk, miód i zboże niosła. Zmęczą się. Na brzegu usiądą i będą powtarzać, że "taka pięęęękna". Dlatego skarpetki zdejmą i stopy po kostki zanurzą... "Brrr - mówią. - Myślałem, że
przesypuje się w nich przy każdym ruchu". Mieszał kawę. Przysunęła talerzyk z kruchymi ciastkami. <br>- Mam nadzieję, że już wystygły? Proszę... <br>Chrupał i patrzył na nią oczami, w których dzieciństwo i zmysły szczęśliwe prosiły o wspólne słowo. <br>- Pan profesor się zamyślił... To tak zawsze z tymi, co tu przyjadą. Zabytkowy kościół zwiedzą. Datek na nowe witraże do puszki wrzucą... I nad rzekę, koniecznie, bo w przewodniku napisano, że bardzo historyczna, że do portu drzewo, wosk, miód i zboże niosła. Zmęczą się. Na brzegu usiądą i będą powtarzać, że "taka pięęęękna". Dlatego skarpetki zdejmą i stopy po kostki zanurzą... "Brrr - mówią. - Myślałem, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego