Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Zabieram go.
- Rozejrzyj się: czy widzisz tu kogoś? Jakieś tłumy? Jest cisza, panuje spokój. Więc, proszę, nie panikuj.
- Sercowcy wyznaczyli datę zstąpienia na przyszłą niedzielę. Mam wiarygodne informacje.
- Zmienią zdanie - zbagatelizowałem nowinę. - A jeżeli nawet nie zmienią, to co ci da, że zamkniesz dziadka w bazie? Zrobią ci demonstrację na żwirowni. Tylko pogorszysz sprawę!
- Za godzinę wywozimy go z kraju. Mam rozkaz - odpowiedział. - Przykro mi, Maksiu.

To nie mogło tak się skończyć. Po prostu nie.

- Zrobiliśmy wszystko, co w ludzkiej mocy - tłumaczył łagodniejszym tonem, jakby wyczuł moją determinację. - Próbowaliśmy uspokoić ludzi. Poszły na to znaczne fundusze. Nie wyszło, trudno. To nie
Zabieram go.<br>- Rozejrzyj się: czy widzisz tu kogoś? Jakieś tłumy? Jest cisza, panuje spokój. Więc, proszę, nie panikuj. <br>- Sercowcy wyznaczyli datę zstąpienia na przyszłą niedzielę. Mam wiarygodne informacje.<br>- Zmienią zdanie - zbagatelizowałem nowinę. - A jeżeli nawet nie zmienią, to co ci da, że zamkniesz dziadka w bazie? Zrobią ci demonstrację na żwirowni. Tylko pogorszysz sprawę! <br>- Za godzinę wywozimy go z kraju. Mam rozkaz - odpowiedział. - Przykro mi, Maksiu. <br><br>To nie mogło tak się skończyć. Po prostu nie. <br><br>- Zrobiliśmy wszystko, co w ludzkiej mocy - tłumaczył łagodniejszym tonem, jakby wyczuł moją determinację. - Próbowaliśmy uspokoić ludzi. Poszły na to znaczne fundusze. Nie wyszło, trudno. To nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego