poczytaliby sobie za zaszczyt.<br>Jozue przyjrzał się posłom i uwierzył, że odbyli daleką podróż. Wydawali się bardzo zdrożeni, ich obuwie, odzież i skórzane bukłaki do wina były połatane i pocerowane, a chleb, który mieli w workach, pokrył się śniedzią. Nic nie stało na przeszkodzie, by zawrzeć z królem Gibeonu przymierze, zwłaszcza że uczyniłoby to wyłom w szeregach pozostałych królów kananejskich, którzy, jak niosła wieść, jednoczyli się właśnie w koalicję zaczepno-odporną.<br>Sojusz doszedł do skutku i Jozue przypieczętował go uroczystą przysięgą. Wkrótce jednak dowiedział się, ku swemu oburzeniu, że posłowie byli kłamcami, że padł ofiarą ich podstępu, Gibeon bowiem leżał bardzo blisko