Ale potem Józio - namieszawszy - wszystkim się po kolei uchyla! Podobnie w Filidorze Analityk wygrywa z Syntetą, "ale cóż z tego?" Nie obwieści już epoki nauki i postępu, ubiegnie go Gombrowicz, "podszywając" go dzieckiem... Taktyka pisarza polega zatem na kompromitowaniu dawniejszych, dostojniejszych form młodszymi, aby następnie unieważnić te ostatnie. Synczyzna nie zwycięży w Trans-Atlantyku ojczyzny, wszystko rozpłynie się w chóralnym śmiechu.<br>Także w Ślubie Henryk nie zostanie królem. Dopiero w Pornografii, w Kosmosie groźne (a nawet odrażające) fantazmaty zagarniają całą powieściową rzeczywistość... Ale wtedy Gombrowicz ma już Dziennik, w którym on sam - ten artysta, dziwadło, potwór! - zwykleje, uspołecznia się i wpisuje