Las, borówki, grzyby, zimne strumienie z czystą wodą - przekonywałem żonę, pakując ją do samochodu. Najlepsza z żon spojrzała na mnie trochę dziwnie, zwłaszcza kiedy podejmowałem temat grzybów w kwietniu, ale nie protestowała tak mocno, bym nie zdołał zatrzasnąć drzwi, i w ten oto sposób ruszyliśmy na łono natury. Rzeczywistość jak zwykle odbiegała od oczekiwań.<br>- Dlaczego przy lasach nie robią parkingów. To skandal! - wysapał Roszko, kiedy wreszcie udało się nam zaparkować na poboczu w tłumie innych samochodów. Nasze poszukiwania lasu, przy którym nie parkowałyby samochody, spełzły na niczym.<br>- Cóż, wszędzie są ludzie - powiedziałem filozoficznie. - Ale na pewno uda się znaleźć jakiś skrawek