Szyc z wątrobą - mówiła Róża. Dalej włosy, choć Szyc był w wieku Jassmonta, nosił długie, "portretowe", na wzór Oscara Wilde'a, tłustawy były dandys. Twarz babska. Policzki nabrzmiałe, wargi odęte, ciężkie powieki. Góra też rozlazła, tyle że sucha skóra na czole i skroniach nieco go odmładzała. Cera jak z terakoty, bez żyłek i plamek. Jassmont od razu odrzucił myśl, iż Szyc jest pijany. Programowo nie pił. Z abstynencją nikotynową i alkoholową obnosił się jak stara panna ze zleżałą cnotą. Może cukrzyca i ta wątroba, o której mówiła Róża. Zastanawiające, że w chaotycznym i powierzchownym pisaniu Szyca nie było śladu głębszego przeżycia. Szyc