Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
Szedł nieswój, jakby w cudzym ubraniu. Ciepły wieczór osiadał na lipach i stępiał ich kontury. Od rzeki zalatywało potem wikliny. Głosy wychodzących z kościoła brzmiały uroczyście. Hans niemal liczył zawieszane w mroku "Chrystus zmartwychwstał"... i myślał, że mit jednak żyje i urzeka urodą baśni bolesnej takich jak on, innych zaś żywi nadzieją.
Przepuścił Gertę. Proboszcza jeszcze nie było. Skierował się ku schodom.
- Herr Professor... Dziś nie będzie dzwonka... Już teraz zapraszam. Ksiądz proboszcz rozmawia ze starym Szubadką... To już taka tradycja. Ale zaraz tu przyjdzie.
Weszła do kuchni, Hans zaś do pokoju proboszcza. Stół był nakryty jak co dzień, dla niego i
Szedł nieswój, jakby w cudzym ubraniu. Ciepły wieczór osiadał na lipach i stępiał ich kontury. Od rzeki zalatywało potem wikliny. Głosy wychodzących z kościoła brzmiały uroczyście. Hans niemal liczył zawieszane w mroku "Chrystus zmartwychwstał"... i myślał, że mit jednak żyje i urzeka urodą baśni bolesnej takich jak on, innych zaś żywi nadzieją. <br>Przepuścił Gertę. Proboszcza jeszcze nie było. Skierował się ku schodom. <br>- Herr Professor... Dziś nie będzie dzwonka... Już teraz zapraszam. Ksiądz proboszcz rozmawia ze starym Szubadką... To już taka tradycja. Ale zaraz tu przyjdzie. <br>Weszła do kuchni, Hans zaś do pokoju proboszcza. Stół był nakryty jak co dzień, dla niego i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego