Typ tekstu: Książka
Autor: Siemion Piotr
Tytuł: Niskie Łąki
Rok: 2000
skrętem. Zioło było gorzkie, niedopieszczone słońcem. Może szklarniowe. Stąd też nie było widać nieba. Stąd, czyli skąd?
Przejęty nagłym odkryciem, zachłysnął się i przedwcześnie wypuścił z płuc błękitne cargo konopnego dymu. Już wiedział, skąd w szczerym polu wzięła się ta długa betonowa sala, żelbetowy sarkofag, w którym zalęgli się rozkołysani żywi. Nad sklepieniem w każdej sekundzie musiało się przesuwać kilkaset ton wody. Stał w tym tłumie w samym rdzeniu jazu w poprzek Odry, w próżnym wnętrzu progu, jak monstrualne betonowe pudło po półbutach przegradzającego rzekę głęboko pod jej grubym dnem, o które wciąż tarł i napierał niesłyszalny, ołowiany walec nurtu. W
skrętem. Zioło było gorzkie, niedopieszczone słońcem. Może szklarniowe. Stąd też nie było widać nieba. Stąd, czyli skąd?<br>Przejęty nagłym odkryciem, zachłysnął się i przedwcześnie wypuścił z płuc błękitne cargo konopnego dymu. Już wiedział, skąd w szczerym polu wzięła się ta długa betonowa sala, żelbetowy sarkofag, w którym zalęgli się rozkołysani żywi. Nad sklepieniem w każdej sekundzie musiało się przesuwać kilkaset ton wody. Stał w tym tłumie w samym rdzeniu jazu w poprzek Odry, w próżnym wnętrzu progu, jak monstrualne betonowe pudło po półbutach przegradzającego rzekę głęboko pod jej grubym dnem, o które wciąż tarł i napierał niesłyszalny, ołowiany walec nurtu. W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego