już ani w Warszawie, ani nawet w Polsce, rewolucja zaczęła <br>powoli stawać się dla niej czymś innym. <br><br>Dawniej, gdy Felek mówił "burżuazja", to właściwie <br>głównym uczuciem, które to słowo wywoływało <br>w Adeli, była - pogarda. Burżuazja była wtedy <br>dla Adeli czymś w rodzaju pcheł czy pluskiew, niezdolnych <br>do samodzielnego życia i żywiących się tylko krwią <br>i potem proletariatu. Jednakże sam Felek powiedział, że <br>nie burżuazja jest właściwie winna, ale ustrój, więc <br>Adela nie nienawidziła burżuazji. Adela miała nawet dla <br>niej obok pogardy trochę współczucia. I raz zapytała <br>Felka, czy jak już będzie "nowy ustrój", a burżuazja <br>zrozumie i poprawi się, to będzie ją