Typ tekstu: Książka
Autor: Dymna Anna, Baniewicz Elżbieta
Tytuł: Ona to ja
Rok: 1997
go otworzyła, owinęła w swój krótki płaszczyk i sprowadziła do sąsiadów.
Sama wezwała straż pożarną. Mieści się w sąsiednim budynku, ale przyjazd trwał wieczność. Patrzyła na płonące dywany, książki, sprzęty, jak na ironię złożone w pracowni. Zanim zaczęto gaszenie (nie było maski tlenowej, rura nie sięgała wysokiego piątego piętra itd.), żywioł zagarniał w swe posiadanie coraz więcej. To, co się nie spaliło, uległo zniszczeniu w trakcie gaszenia, obrazy zrywano bosakami, przez wybite okna dostawał się tlen, powodując kolejne wybuchy. Na szczęście ogień nie dostał się do składu z farbami i chemikaliami, wtedy wyleciałby dach. W ciągu paru minut poszła w gruzy
go otworzyła, owinęła w swój krótki płaszczyk i sprowadziła do sąsiadów. <br> Sama wezwała straż pożarną. Mieści się w sąsiednim budynku, ale przyjazd trwał wieczność. Patrzyła na płonące dywany, książki, sprzęty, jak na ironię złożone w pracowni. Zanim zaczęto gaszenie (nie było maski tlenowej, rura nie sięgała wysokiego piątego piętra itd.), żywioł zagarniał w swe posiadanie coraz więcej. To, co się nie spaliło, uległo zniszczeniu w trakcie gaszenia, obrazy zrywano bosakami, przez wybite okna dostawał się tlen, powodując kolejne wybuchy. Na szczęście ogień nie dostał się do składu z farbami i chemikaliami, wtedy wyleciałby dach. W ciągu paru minut poszła w gruzy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego