ogółowi, w sumie książka niezła, to jest, chciałem powiedzieć, raczej trójka z plusem - - więc ostatecznie, krótko mówiąc, nieboszczka była dodatnim czynnikiem"</> (F 17). I wreszcie: w leżących na stole papierach Pimko natychmiast rozpoznaje "rozpoczęty brulion". A czegóż to brulion? Przecież Ferdydurke, tych wstępnych stron, które przed chwilą omawiałem... Właśnie te "żywiołowe teksty" Pimko "asymilował belfrem typowym" (F 18).<br>Jego czytanie, "pobłażliwe" spojrzenie i protekcjonalne "siedzenie" porażają bohatera i sprawiają, że poddaje się on bez oporu pedagogicznej kuracji, którą mu postanowił zaaplikować Pimko, zapisując go "do szkoły dyr. Piórkowskiego" (F 21). Piórkowskiego! A więc do szkoły literackiej, gdzie pióra ostrzą i szlifują