Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dzień Dobry
Nr: 23.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
ktoś sennie. - I czuć było prochem. Zaraz potem powtórzył się wystrzał i bliskie plaśnięcie w drzewo. Zrobiło się niewesoło. Prysł czar sennej atmosfery. Popatrzyliśmy po sobie. Najchętniej byśmy zniknęli. Ale by wrócić, musieliśmy przejść koło miejsca skąd padały strzały. Bladzi, ze spoconymi dłońmi, kroczyliśmy leśnym duktem w stronę snajpera. Raptem zza krzaka wychynęła główka w czapce z nutrii, zaraz za nią ukazała się flinta. Kilka metrów dalej mąż w panterce właśnie lokował się między jałowcami i mierzył z dwururki. Główka w nutrii nie kryła zdziwienia. My również. Darz bór. szumi grab


FELIETON

Wróbel warszawski

Pewien znany podróżnik, który bywał w najprzeróżniejszych
ktoś sennie. - I czuć było prochem. Zaraz potem powtórzył się wystrzał i bliskie plaśnięcie w drzewo. Zrobiło się niewesoło. Prysł czar sennej atmosfery. Popatrzyliśmy po sobie. Najchętniej byśmy &lt;orig&gt;zniknęli&lt;/&gt;. Ale by wrócić, musieliśmy przejść koło miejsca skąd padały strzały. Bladzi, ze spoconymi dłońmi, kroczyliśmy leśnym duktem w stronę snajpera. Raptem zza krzaka wychynęła główka w czapce z nutrii, zaraz za nią ukazała się flinta. Kilka metrów dalej mąż w panterce właśnie lokował się między jałowcami i mierzył z dwururki. Główka w nutrii nie kryła zdziwienia. My również. Darz bór. szumi grab&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt; FELIETON&lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt; Wróbel warszawski&lt;/&gt;<br><br> Pewien znany podróżnik, który bywał w najprzeróżniejszych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego